Robert Kubica, Krzysztof Hołowczyc, Kajetan Kajetanowicz, Zbigniew Staniszewski... O takich gościach każdy sportowy kibic może jedynie pomarzyć. Na Teresie Żubrowskiej z Elganowa te nazwiska nie robią wielkiego wrażenia, bo wszyscy panowie już wielokrotnie parkowali swoje rajdówki na jej podwórku. - Fajne chłopaki, nie powiem, ale za żadne skarby nie wsiadłabym z nimi do samochodu – śmieje się pani Teresa. - Nie mam zaufania do innych kierowców. Najbezpieczniej czuję się w aucie, gdy sama nim kieruję.

Najlepsi europejscy kierowcy upodobali sobie powiat szczycieński, a głównie teren gminy Pasym do testowania umiejętności i przygotowywania się do najważniejszych zawodów rajdowych. Organizatorem odcinków testowych jest Robert Komorowski.

- Są tu doskonałe drogi, które przypominają warunkami te z mistrzostw Polski, Litwy, czy Estonii, dlatego kierowcy uwielbiają tu trenować – mówi. - Ale nie byłoby tego, gdyby nie idealna współpraca z panem starostą Matłachem, czy burmistrzem Pasymia panem Łachmańskim.

Brakuje Chińczyków

Pan Robert dodaje, że korzyści są dwustronne. Mimo początkowych protestów mieszkańców okolicznych wsi, którzy skarżyli się na hałas i zniszczone drogi, rajdowcom udało się w końcu porozumieć z nimi.

- Tuż po naszych testach od razu na trasę wyjeżdża równiarka i drogi są zdecydowanie w lepszym stanie, niż przed naszymi jazdami – mówi pan Robert. - Mieszkańcy to docenili. Poza tym kierowcy często przyjeżdżają z całymi zespołami, rodzinami i wiele osób tu mieszkających korzysta z tego dobrodziejstwa. Inna rzecz, że to także doskonała promocji powiatu, bo naprawdę z tych tras korzystają najlepsi kierowcy z Polski, Europy, a nawet świata. Nie było tu chyba tylko Chińczyków – śmieje się pan Robert i dodaje, że może to się zmienić.

Fajne chłopaki

Te słowa potwierdza Teresa Żubrowska z Elganowa, której przydomowa działka co jakiś czas zamienia się w wielki parking. Swoje rajdówki parkowali już między innymi Robert Kubica, Krzysztof Hołowczyc, Kajetan Kajetanowicz, Zbigniew Staniszewski...

- Przestałam już ich liczyć – śmieje się pani Teresa. - Na początku była to, nie powiem, atrakcja, odbierałam mnóstwo telefonów od członków rodziny, którzy pytali, czy mogą wpaść, popatrzeć. Nawet wnuczki dzwoniły, abym dała im cynk, jak będą ci kierowcy, to przyjadą popatrzeć na tych pięknych chłopaków. Do tej pory jednak nie przyjechały, bo czasu nie miały.

Rolnictwo, sklep...

Pani Teresa to rodzima elganowianka. Na świat przyszła 1 lutego 1948 roku. - Rodziłam się w domu – mówi. - Takie były wówczas czasy. Rodzice pracowali na roli. Potem ja też się tym zajęłam. Gdy trochę podupadliśmy na zdrowiu z mężem, to przeszliśmy na renty rolnicze, gospodarstwo oddaliśmy. Ale nie mogłam usiedzieć w miejscu, więc otworzyłam sklep. Dwa lata temu go zlikwidowałam, bo markety zrobiły swoje. Teraz każdy letnik, czy mieszkaniec jedzie samochodem i robi zakupy na tydzień, nie było sensu już dalej się z tym męczyć.

Pani Teresa wspólnie z mężem wychowała troje dzieci – dwie córki i syna. Doczekała się już 5 wnuków i 3 prawnuków.

- Cześć mieszka w pobliżu mnie, a część poszła w świat: Warszawa, Olsztyn – tłumaczy. - Mąż Eugeniusz zmarł 15 lat temu, dlatego tym bardziej doceniam to, że rodzina jest blisko, bo samotność nikomu nie służy.

Parking Kubicy i Hołowczyca

Rajdowcy na podwórku pani Teresy parkują od niemal 3 lat. Kobieta przyznaje, że największe wrażenie zrobili na niej Kubica i Hołowczyc.

- Same rajdy mnie nie interesują, ale ciekawość ludzka robi swoje – śmieje się. - Czasem na moje podwórko przyjeżdża ich tak dużo, że robi się gwarno – mówi. - Bardzo wstydziłam się pana Roberta Kubicy. Mogłam zrobić mu zdjęcia, porozmawiać, bo na grilla zapraszali, ale jakoś z tego wrażenia nie poszłam do nich. Dziś trochę żałuję, ale z drugiej strony nie będę przecież latała za tymi młodymi chłopakami. Fajni są, przystojni, uśmiechnięci, ale zostawię ich młodszym – śmieje się pani Teresa.

Były propozycje

Mimo emerytury pani Teresa przyznaje, że nie może usiedzieć na miejscu.

- A to dlatego, że emeryturę mam bardzo... wysoką – mówi tajemniczo. - Za te 1020 zł miesięcznie oj, mogę poszaleć, mogę – mówi. - Wizyta w aptece i na stacji benzynowej i połowy nie ma.

Reklama

Mimo to nie narzeka, cieszy się życiem, często zaprasza do siebie koleżanki, nie inaczej było w ostatnią sobotę. - Chciałam pokazać im tych przystojnych rajdowców – mówi. - Były zachwycone.

Teresa Żubrowska uwielbia podróże i jazdę samochodem. - Ale zdecydowanie wolę siedzieć za kierowcą – mówi. - Parę razy proponowali mi, że mnie przewiozą rajdówką, ale jak widziałam, co oni wyczyniają, to za żadne skarby się nie zgodzę. Prawo jazdy mam od 18 roku życia i najlepiej czuję się, gdy to ja kieruję.

Zięciowie ruszyli z pomocą

Jazda samochodem stała się hobby pani Teresy. Najpierw miała malucha, potem dużego fiata, dostawczego citroena, a teraz volkswagena polo. - Przygód na drodze przez ten czas też nie brakowało – wspomina. - Jednej zimy wywróciłam na bok citroena, auto sunęło po lodowej drodze kilkadziesiąt metrów. Wyjść sama nie mogłam, bo leżałam na drzwiach. Udało mi się telefon wydobyć i zadzwonić po zięcia. We dwóch się zjawili i pomogli babce, a od córki usłyszałam, że mam dożywotni zakaz kierowania samochodami – śmieje się pani Teresa. - To był czas, gdy musiałam jeszcze po towar do sklepu jeździć. Jeżdżę ostrożnie, ale tego dnia było naprawdę bardzo ślisko.

Aktywna seniorka

Mimo że pani Teresa pracowała w rolnictwie, prowadziła sklep, opiekowała się osobami starszymi w Niemczech... to na zapracowanej emeryturze nie zamierza odpoczywać.

- Nic nierobienie i czekanie na tę ostatnią godzinę to nie jest zgodne z moim charakterem – śmieje się. – Zawsze coś znajdę dla siebie. Uczestniczę w projektach dla seniorów, podróżuję, spotykam się z koleżankami, a niewykluczone, że w końcu odważę się wsiąść do tej rajdówki i z tej perspektywy poznać drogi wokół Elganowa...

 

Autor: Teresa Biedak ,